Przeczytaj codzienny wgląd w trendy gospodarcze i makroekonomiczne
 
 
 
 
 

Tylko dla subskrybentów

 
 
 

Dane dnia

 
 
 
14 października 2025ZOBACZ W PRZEGLĄDARCE
 
 
 
 
 
 
 

Nobel z ekonomii to sygnał alarmowy dla Europy, że dusi innowatorów

 

Ignacy Morawski

i.morawski@pb.pl

 

 
 
 

Do Nagrody im. Alfreda Nobla typowani byli ekonomiści nawołujący do podnoszenia podatków zamożnym. Nagrodę dostał ten, który uważa, że należy działać odwrotnie. Że bez uwolnienia innowacyjności Europa będzie w stagnacji.

 
 

Trudno uniknąć wrażenia, że Nagrody Banku Szwecji im. Alfreda Nobla w dziedzinie nauk ekonomicznych są nie tylko uznaniem za wkład w teorię i badania, ale też głosem na temat współczesności. Gdy w zeszłym roku nagrodę otrzymał turecko-amerykański ekonomista Daron Acemoglu (jako jeden z trzech), było dla mnie jasne, że są w niej dwa aspekty. Oficjalnie przyznano ją za badania nad źródłami postępu gospodarczego, ale drugim była pewna krytyka AI. Daron Acemoglu jest bowiem nie tylko wybitnym badaczem historii rozwoju, ale też znanym krytykiem kierunku cyfryzacji i rozwoju sztucznej inteligencji. Uważa, że obecny sposób rozwijania nowoczesnych technologii służy tylko elitom, a nie ogółowi społeczeństwa.

W tym roku też mamy takie dwa aspekty. Ten badawczy to wkład laureatów — Joela Mokyra, Philippe’a Aghiona i Petera Howitta — w rozpoznanie źródeł rozwoju gospodarczego. W swoich pracach pokazywali, że za rozwój odpowiadają głównie czynniki niematerialne, czyli idee. Są to otwartość na zmianę, kwestionowanie status quo, wymyślanie ciągle nowych sposobów korzystania z ograniczonych zasobów, twórcza destrukcja.

Echo francuskiego sporu ekonomicznego

Ale trudno nie dostrzec drugiego dna, jakim jest krytyka współczesnego europejskiego państwa dobrobytu, głównie w wydaniu Francuza Philippe’a Aghiona. Wielokrotnie mówił on i pisał, że Unia Europejska jest przeregulowana, ma zbyt wysokie podatki i dusi innowacje. 

W maju 2025 r. pisał dla „Le Monde”: „W przeciwieństwie do Amerykanów Europejczycy nie wdrożyli instytucji i polityk sprzyjających przełomowym innowacjom”. We wrześniu zaangażował się w debatę z ekonomistami nawołującymi do większego opodatkowania zamożnych, w tym z Gabrielem Zucmanem, którego pytał: „Czy to sprawiedliwe, by opodatkowywać zmienną, niezrealizowaną wycenę spółki, tak jakby to były pieniądze na koncie?”.

Sam Zucman był — wraz z Thomasem Pikettym i Emanuelem Saezem — bardzo wysoko na giełdzie zakładów o tegorocznego Nobla (na platformie predykcyjnej Kalshi byli wyżej niż Aghion). Komitet noblowski postanowił jednak pójść w innym kierunku. Jest to moja własna interpretacja, ale uznaję Nagrodę Nobla dla Philippe’a Aghiona za głos w tej dyskusji. Za przyznanie racji tym, którzy uważają, iż dziś Europie brakuje bardziej innowacyjności niż sprawiedliwości społecznej (choć uczciwie przyznaję, że interpretacje tego drugiego dna są różne i na przykład w Financial Times pojawił się komentarz, że nagroda dla Aghiona to krytyka prawicowego populizmu). 

 
 

Rozwój wymaga twórczej destrukcji

Główna myśl stojąca za pracami tegorocznych noblistów z ekonomii jest taka, że rozwój nie jest procesem materialnym, lecz ideowym. Nie jest akumulacją infrastruktury, maszyn, urządzeń. Nie jest techniką. Jest otwarciem na ciągłe kwestionowanie status quo, na zmianę, reinwencję. A to w naturalny sposób wymaga rynku, na którym ludzie walczą o to, by taką zmianę wdrożyć.

Joel Mokyr, urodzony w Holandii amerykańsko-izraelski historyk gospodarczy, zasłynął badaniami nad przyczynami rewolucji przemysłowej. Zastanawiał się, dlaczego właśnie w Europie Zachodniej od XVII wieku rozpoczął się gwałtowny wzrost dochodów i jakości życia. Kwestionował popularne wyjaśnienia oparte na podbojach kolonialnych, zasobach surowcowych (szczególnie węgla w Anglii), instytucjach politycznych czy handlu. W jego ujęciu źródłem postępu była kultura wzrostu — otwartość na innowacje, ciekawość poznawcza i szacunek dla wiedzy, jakie przyniosły renesans i oświecenie. To właśnie ta zmiana kulturowa sprawiła, że Europa Zachodnia zaczęła systematycznie przekuwać wiedzę naukową w techniczny i gospodarczy postęp.

Philippe Aghion i Peter Howitt szli dalej — rozwijali tę myśl, opisując współczesne gospodarki.

W książce „The Power of Creative Destruction” Aghion pisał (wraz z dwoma innymi autorami), że konkurencja prowadząca do destrukcji nieefektywnych firm i rozkwitania innowacji jest najważniejszym czynnikiem decydującym współcześnie o rozwoju gospodarczym. Nieefektywne gospodarki charakteryzuje zbyt duża liczba nieefektywnych firm, najczęściej chronionych przez różne lobby polityczne. Autor pokazuje bardzo wymowne dane porównujące USA i Indie z lat 90. W USA odsetek fabryk, których produktywność jest wyraźnie niższa od średniej dla kraju, jest dużo mniejszy niż odsetek relatywnie mało produktywnych firm w Indiach. Problem krajów biedniejszych nie polega na tym, że nie potrafią tworzyć wydajnych przedsiębiorstw, bo potrafią, ale że tworzą ich za mało. Jedną z wielu przyczyn tej sytuacji jest brak konkurencji.

Nie demonizować zamożnych

Tu dochodzimy do kluczowej rzeczy. Francuski ekonomista ostrzegał w swoich pracach, by nie demonizować zamożnych innowatorów. Innowacje nieuchronnie prowadzą do wzrostu liczby ludzi bardzo bogatych i powinniśmy ten fakt zaakceptować. Przedstawia dane, z których wynika, że w regionach USA o większej innowacyjności większy jest udział dochodu należącego do 1 proc. najbogatszych. Co jednak bardzo ważne: jednocześnie nierówności wśród pozostałych 99 proc. wcale nie rosną wraz z intensywnością innowacji.

To prowadzi Philippe'a Aghiona do ożywienia wymarłej już wydawałoby się koncepcji tzw. krzywej Laffera, czyli U-kształtnej relacji między wysokością podatków a wzrostem gospodarczym i dochodami państwa. Autor twierdzi, że umiarkowane podatki są niezbędne, by finansować edukację, inne usługi publiczne oraz świadczenia społeczne, ale zbyt wysokie podatki prowadzą do obniżenia wysiłku innowacyjnego.

Patrząc na aktywność publiczną tego ekonomisty, trudno nie uznać, że uważa on, iż Europa dziś jest już po tej niekorzystnej stronie krzywej.

Nie należy jednak traktować Aghiona jako wyznawcy starej wersji leseferystycznego liberalizmu. Widzi on miejsce dla aktywnej roli państwa w gospodarce. Nie tylko w oczywistym zakresie edukacji, zdrowia, czyli usług podnoszących kapitał społeczny i poszerzających liczbę ludzi zaangażowanych w innowacje. Ekonomista odchodzi od liberalnego dogmatu, zgodnie z którym państwo nie powinno angażować się w interwencje sektorowe i prowadzić polityki wybierania zwycięzców (ang. picking winners). W wielu istotnych dziedzinach bariery dla innowacji są tak trudne do pokonania, a potencjalne korzyści z rozwoju technologicznego tak duże, że państwo może aktywnie wybierać obszary rozwoju technologicznego, które chce wspierać.

 
 
 
To również może Cię zainteresować:
 
Zagraniczny kapitał wykupuje polskie IT
 
Zagraniczny kapitał wykupuje polskie IT
 
Asseco, Comarch, NMG - firmy realizujące strategiczne zamówienia publiczne, np. dla ZUS, NFZ i energetyki, przechodzą w obce ręce. Władze niespecjalnie się tym interesują. Tymczasem struktura  
 
Nobel z ekonomii to sygnał alarmowy dla Europy, że dusi innowatorów
 
Nobel z ekonomii to sygnał alarmowy dla Europy, że dusi innowatorów
 
Do Nagrody im. Alfreda Nobla typowani byli ekonomiści nawołujący do podnoszenia podatków zamożnym. Nagrodę dostał, który uważa, że należy działać odwrotnie. Że bez uwolnienia innowacyjności Europ