Cześć.
Właśnie czytasz te słowa — a ja zastanawiam się, jak sprawić,
żeby nie brzmiały jak kolejne sztampowe "jak się masz".
Bo to nie jest zwykły list. To coś w rodzaju skoku w nieznane —
spocone dłonie, serce bijące trochę szybciej, ale powrotu już nie ma.
Nazywam się Amber. I tak, może nie spodziewałeś się tej wiadomości.
Ale szczerze mówiąc, sama do końca nie rozumiem, po co to piszę... po prostu wiem, że dłużej nie mogę milczeć.
Więc oto jest. Nie wiem, od czego zacząć — więc zacznę tak.
 
Dosłownie kilka dni temu spacerowałam z naszą wspólną przyjaciółką Mią.
Mam nadzieję, że jej nie zapomniałeś.