Ostatnio na stories opowiadałam, że nos też ma mięśnie i że to one pomagają „usztywnić” dziurki nosa przy wdechu. Gdy ta stabilizacja nie wystarcza, skrzydełko potrafi się zassać do środka i oddech robi się głośniejszy, cięższy, a my odruchowo przerzucamy się na usta. Dobra wiadomość: te mięśnie można uczyć współpracy z oddechem – łagodnie, bez siłowania się z powietrzem.

Żebyś mógł/mogła to poczuć jeszcze dziś, mam dla Ciebie mini-praktykę AFM na 3 minuty:

  • Usiądź wygodnie, rozluźnij twarz.
  • Przed każdym wdechem lekko rozchyl nozdrza jak przy niemej literze „A”, wdech niech będzie cichy, a wydech odrobinę dłuższy.
  • Dodaj dwa delikatne wydechy z "Fffff", po których robisz jeden płynny wdech i dalej spokojny dłuższy wydech.
  • Na koniec kilka „M” na wydechu – to często „odtyka” przepływ i uspokaja tempo. Małe rzeczy, realny efekt.