Po 100 dniach Karola Nawrockiego Donaldowi Tuskowi jest przykro
A jednak, Niemcy w ruinie. Jak pisze odbywający staż w „Rzeczpospolitej” Jonas Klimm z „Augsburger Allgemeine”, niemieckie miasta toną w długach, tną inwestycje, zamykają baseny, a infrastruktura znajduje się w całkowicie opłakanym stanie. Gdyby taki tekst napisał polski dziennikarz, można by mu zarzucić stronniczość, ale nie mamy powodu wątpić w intencje autora, jeśli pisze to goszczący w Warszawie niemiecki dziennikarz.
Trudno też szczególną niechęć do Niemiec posądzić byłego szefa NATO Jensa Stoltenbera. W tekście do Plusa Minusa przypominam fragment jego wspomnień, w których relacjonuje jak niemieckie służby wywiadowcze zaprzeczały agresywnym planom Rosji. W 2014 roku, gdy Moskwa dokonała aneksji Krymu przedstawiciel Niemiec przy NATO bagatelizował sprawę. „Niemiecki ambasador zaapelował o ostrożność w wyciąganiu wniosków. Zasugerował, że obserwowana aktywność może wynikać z porozumienia, jakie Rosja zawarła z Ukrainą w sprawie posiadania bazy morskiej na Krymie. NATO musi zachować powściągliwość. Nie potępiać. Unikać jakiejkolwiek eskalacji”. Można błąd popełnić raz. Kłopot w tym, że dokładnie tak samo zachowywały się Niemcy w styczniu 2022 roku, gdy wywiady NATO i USA nie miały wątpliwości, że decyzja o pełnoskalowej inwazji na Ukrainę już na Kremlu zapadła.
A tymczasem w Polsce koniec miodowego miesiąca (a właściwie trzech) prezydenta Karola Nawrockiego. W piątek 14 mija symboliczne 100 dni od zaprzysiężenia. Zdaniem prof. Szymona Ossowskiego z Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu Nawrocki chciałby się stać Donaldem Tuskiem prawicy. Czy pomysłem na kolejne dni prezydentury ma być zwołanie Rady Gabinetowej?
Ale prezydent powinien przemyśleć swoje dotychczasowe postępowanie. Bo premierowi Donaldowi Tuskowi zrobiło się przykro. Bo Karol Nawrocki wszedł w buty Andrzeja Dudy i zamiast stać na straży konstytucji, bierze się ochoczo za jej łamanie.