Ambasador RP w Rosji
został napadnięty przez nieznanych sprawców. Za to
sprawcy wcześniejszego zamachu na polską kolej są już znani. Według ekspertki od rosyjskich służb specjalnych,
z którą rozmawiała „Wyborcza”, Moskwa prowadzi wojnę, a dywersja to jedno z narzędzi wojennego rzemiosła. Możemy więc się spodziewać, że to dopiero początek rosyjskich ataków na Polskę.
Jak na nie odpowiedzieć?
Minister Radosław Sikorski zdecydował o zamknięciu konsulatu Rosji w Gdańsku. Wydaje się jednak, że obecnie to za mało. Dlaczego? Bo nieadekwatna reakcja na przemoc rozzuchwala przemocowców.
Pisałem o tym w felietonie wieczornym dwa miesiące temu, kiedy rosyjskie drony wleciały na terytorium Polski i część z nich została zestrzelona. Cytując innego z ekspertów, z którym wtedy rozmawiała „Wyborcza”, apelowaliśmy, by… zamknąć konsulat Rosji w Gdańsku. Niestety, rząd postanowił poczekać na kolejny rosyjski atak.
Co teraz?
Powtórzę to, co napisałem dwa miesiące temu: może czas przestać szczerzyć zęby, ale także ugryźć?
Szczepan Twardoch, który jest nie „tylko” pisarzem - jego „Null”
właśnie zdobył drugą nagrodę literacką w konkursie niemieckiego „Spiegla” - ale także organizatorem pomocy wojskowej dla Ukrainy, zaproponował wczoraj na Facebooku, żeby Rosji „przyj…”. Strachliwy Facebook szybko usunął jego wpis.
Jak Rosję… ukarać? Można np. zrobić duży wojskowy prezent naszym przyjaciołom z Ukrainy. Niech go poślą za swoją wschodnią granicę z pozdrowieniami dla Putina.
Przemoc musi się spotkać z odpowiedzią, inaczej będzie narastać. Przemocowiec bije słabszych, silnych zostawia w spokoju.
Warto panu, który jest z zawodu dyrektorem, pokazać, że czasy nauczycielskiej przemocy już się skończyły. O co apeluję do władz Krakowa i do małopolskiego kuratora oświaty.
Presja na przemocowców działa. Najświeższy dowód?
Sytuacja na granicy z Białorusią, na której w magiczny sposób wysechł strumień ludzi szmuglowanych do Polski przez Łukaszenkę.
Teraz czas na presję odrobinę mocniejszą. Od razu na pryncypała batiuszki.