Hej ho!
Mikołajki nadciągają jak ta śnieżyca z memów, a razem z nimi dobrze znane widmo, czyli prezenty-miny. Wiecie – te wszystkie „hity” (z „s” na początku), które ktoś kiedyś uznał za genialne: odkurzacz do klawiatury, który brzmi jak komar na baterie, sweterek dla butelki wina (bo przecież alkohol też musi mieć styl), albo akrylowe skarpety, które grzeją wyłącznie Wasze wątpliwości co do relacji z darczyńcą.
A do tego presja, że trzeba jeszcze samemu wymyślić coś dla rodziny i znajomych. A kreatywność w grudniu bywa na długim urlopie.
I tu wchodzimy my, Slowhopy – cali na biało (bo zimowo), z propozycją: zamiast przypałowych bibelotów, które wylądują w szufladzie „Kiedyś oddam komuś w pracy”, może fajniej podarować mikołajkowy wyjazd? Relaks w chacie z kominkiem i ciszą, w której w końcu można skalibrować zmysły – oto prezent, który nie zbiera kurzu, a za to zostaje w pamięci.
Dlatego zapraszamy Was na Mikołajkowy SWAP: wymiankę pomysłów z jeszcze niekupionych prezentów na doświadczenie podróży z odpoczynkiem. Rzućcie oczkiem. |