Ulubiony bohater sportowy ostatnich miesięcy polskich mediów (oraz niektórych prominentnych działaczy PiS, a szczególnie Jacka Sasina), szef PKOl Radosław Piesiewicz, zdenerwował się kolaboracją swoich wiceprezesów z rządem Donalda Tuska. Poszli na spotkanie w sprawie przyszłych igrzysk. Wynikła z tego gruba afera. Wymiana listów z mocnymi frazami robi wrażenie, polecam lekturę. 

Nie tylko listy podpisane robią wrażenie, ale i niepodpisane, czego dowodzi artykuł Wojciecha Czuchnowskiego. Prezydent Karol Nawrocki odesłał rządowi bez podpisu wnioski służb specjalnych o awanse młodych funkcjonariuszy na pierwszy stopień oficerski. Po prostu pocztą zwrotną. Bez słowa wyjaśnienia. Zero. Nul. Nicziewo. Po rosyjsku piszę dlatego, że odznaczeń nie będzie również dla oficerów zwalczających akty dywersji i szpiegostwa. Brak podpisu. - Ja tego kompletnie nie rozumiem – mówi Tomasz Siemoniak, koordynator służb specjalnych. 

Można też nie reagować na podpis, jak abp Jędraszewski, który przez rok przewodził metropolii krakowskiej wbrew zasadom i pisemnej decyzji papieskiej. Małgorzata Skowrońska opisuje kulisy opóźnionego odejścia z archidiecezji kontrowersyjnego, ultrakonserwatywnego hierarchy, gdzie główną rolę Wielkiego Przyspieszacza Zdarzeń odegrał papież Leon XIV. 

Dział naukowy przynosi nieco optymizmu. Naukowcy udowodnili, że mózgi osób współpracujących synchronizują się w ułamku sekundy, a następnie nadają na tych samych falach. Wdrożenie dowodu badawczego nie przydałoby się nigdzie bardziej niż w Polsce. Żeby to sprawdzić, trzeba by IM założyć na głowy czepki EEG. Na to zgodziłby się prawdopodobnie co drugi.