Pierwsze takie Boże Narodzenie
Nastał jeden z najpiękniejszych wieczorów całego roku. W tym roku jednak do łańcucha tradycji dodaliśmy kolejną – to pierwsza w całości wolna, suwerenna i niezależna Wigilia. Wigilia podczas której zostaliśmy tylko my i ostatnie przygotowania, sprzątania i gotowania. Ale już nie zakupy. Nie, już nie.
Sklepy były – to też nowość – otwarte we wszystkie wcześniejsze niedziele grudnia. Ale środa, czwartek i piątek będą wolne. Trzy dni wolnego, trzy dni świętowania, trzy dni bez zakupów. Poza lokalnymi sklepikami prowadzonymi przez samego właściciela, małymi sieciówkami, stacjami benzynowymi i wszystkimi, którzy nauczyli się omijać przepisy o zakazie handlu w niedzielę, Wigilia jest wolna. Najbardziej uroczysty z wszystkich dni Bożego Narodzenia, staje się jeszcze bardziej uroczysty!
Kilka dni temu, gdy mijałem w jednej ze stacji telewizyjnych grupę posłów różnych partii, zagaiłem żartując przedstawiciela Lewicy, że oto dzięki partii, która głosi świeckość państwa, wierzący dostali wspaniały prezent: dzień wolny w Wilię. Wywołało to irytację obecnego tam posła PiS, który mruknął z przekąsem: – Dlaczego my na ten pomysł nie wpadliśmy? Teraz za wolna Wigilię wszyscy będą wdzięczni lewicy…
Święta prawda. Bo dla wielu osób to naprawdę cywilizacyjna, epokowa zmiana. Wiele osób odbiera to jako symbol, że naprawdę staliśmy się zamożnym społeczeństwem, skoro możemy sobie pozwolić na przedłużenie i tak długich świąt o jeszcze jeden dzień. Czy gospodarka na tym ucierpi? Chyba nie, skoro można było napędzać konsumpcje w trzy ostatnie niedziele (sklepy i galerie były więc czynne trzy tygodnie bez dnia przerwy aż do wtorku) handel chyba nie stracił. A i tak w wielu miejscach praca w Wigilię była fikcją, więc dzień wolny pozwolił z nią skończyć.
Ale w ten szczególny dzień, w tę chwilę, pomyślmy o tych wszystkich, dzięki którym możemy spokojnie spędzać święta. O żołnierzach i funkcjonariuszach straży granicznej pilnujących bezpieczeństwa naszego kraju – o czym wczoraj mówił premier Donald Tusk, składając im życzenia. O lekarzach i pielęgniarkach, o wszystkich, którzy dyżurują dziś w służbie zdrowia. Ale też o tych, którzy pilnują bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni, dopływu wody, prądu, zarządzają publicznym transportem. I wielu innym zawodom, także tym, którzy w te święta zapewniają nam świeże informacje (ja sam pisanie w ten dzień newslettera, trochę tak jak w ogóle dziennikarstwa, nie traktuję jako pracy, ale raczej jako specyficzne powołanie).
A na koniec powtórzę to, co pisałem w świątecznym wydaniu „Rzeczpospolitej”: Święta to czas wdzięczności i życzeń. Życzmy sobie pokoju w Europie, silnej gospodarki, innowacyjnego rozwoju i mądrego postępu. Redakcja „Rzeczpospolitej” obiecuje być przewodnikiem po tych zmianach także w nowym roku! Wesołych Świąt!