Dzień dobry,
korespondent "Gazety Wyborczej" w Kijowie rozmawiał z Borysem, ukraińskim oficerem, więzionym przez Rosjan w areszcie w Taganrogu w tym samym czasie, co Krzysztof Galos. Galos - mieszkaniec Krakowa - przypadkowo wpadł w ręce Rosjan i zginął w areszcie w 2023 roku.
Nasz rozmówca potwierdza, że wiosną 2023 roku w Taganrogu Rosjanie więzili Polaka. Nie miał z nim bezpośredniego kontaktu, ale ich cele były położone blisko siebie. Rozmawiał też z innymi więźniami, którzy poznali Galosa.
To świadectwo jest bardzo istotne: Borys jest drugim źródłem, które mówi o śmierci Polaka.
Ukrainiec opowiada o koszmarnych warunkach w jakich Rosjanie przetrzymują zatrzymanych i torturach.
Borys ponad dwa miesiące po zwolnieniu z rosyjskiej niewoli leczy się i poddaje rehabilitacji. Ma problemy z nogami. Powód? Jedną z metod znęcania się nad jeńcami jest bicie po nogach.
- To nie ludzie, to po prostu kaci, oni z bicia czerpią przyjemność. Im jest wesoło - mówi Borys.