Czytać Ehrenreich — podobnie jak Joan Didion — mogę w nieskończoność. A mogę to robić dzięki wydawnictwu Relacja, które od kilku lat konsekwentnie ją wydaje.
Ehrenreich warto zacząć czytać od "Za grosze. Pracować i (nie) przeżyć". To klasyk reportażu wcieleniowego. Jest końcówka XX wieku i Ehrenreich zatrudnia się na najniżej płatnych stanowiskach, by zobaczyć, jakie strategie przeżycia muszą stosować miliony Amerykanów. Pokazuje, że najgorzej płatne prace wymagają całkiem sporych kompetencji, a "pracujący biedni" wnoszą niezauważalny i doceniany wkład w społeczeństwo.
Warto sięgnąć także po jej zbiór esejów "Gdybym wiedziała" (tłum. Anna Dzierzgowska). Znajdziecie w nim legendarny esej Ehrenreich, "Witamy w krainie raka". Opowiada w nim o swoim doświadczeniu chorowania na raka piersi. Podważa narrację, którą od lat próbuje otoczyć się chore — narrację walki, która, w szczęśliwym przypadku, kończy się zwycięstwem i dołączeniem do klubu przetrwanek.
Dziennikarka zwraca uwagę na to, że chorobie towarzyszy infantylizujący zestaw gadżetów, a pieniądze przeznaczane "na walkę z rakiem" często nie trafiają ani na edukację, ani do chorujących.
Na koniec długiego weekendu z Ehrenreich warto sięgnąć po właśnie wydane "Z przyczyn naturalnych. Ludzka obsesja dobrego samopoczucia i nadludzkie wysiłki, aby żyć dłużej". Tytuł może nadmiernie zdradza zawartość, ale nie będziecie rozczarowani. Ehrenreich opisuje nasz świat, w którym walka o przedłużenie sobie życie spleciona została z oceną moralną. Uczestnictwo w kulturze fitness stało się często wymogiem — narzucanym przez korporację, grupę zawodową. W czasach "fitness influencerów" i trenerów osobistych książka "Z przyczyn naturalnych" może okazać się dla wielu czytelników dziełem wyzwalającym.
Poza wspomnianymi dziełami ukazała się również — w przekładzie Piotra Kołyszki — książka "Rytuały krwi. Źródła i historia naszej namiętności do wojny", w której Ehrenreich poszukuje odpowiedzi na pytanie — dlaczego wciąż są wojny. "
"Nie będę udawał, że potrafię zweryfikować, czy tezy stawiane przez autorkę tej książki są słuszne. Nie mam natomiast wątpliwości, że są interesujące; rzadko zdarza się, by książkę o ambicjach naukowych niefachowiec przeczytał w ciągu raptem trzech godzin" - pisał o niej
na łamach "Wyborczej" Piotr Bratkowski, a ja podpisuję się pod tym akapitem.
Polecam tę lekturę. Panu Maciejowi również.