Newsletter Seks na Wysokich Obcasach

Piątek, 6 czerwca 2025

Joanna Keszka
Trenerka Relacji Intymnych

Odpowiedź zawsze jest subiektywna - zależna od osobistych przekonań i społecznych uwarunkowań osoby, która ocenia. 

Rozmawiałam z kobietą, której udany do tej pory związek utknął na niespodziewanej przeszkodzie. Razem ze swoim partnerem spędzali miły wieczór, zrelaksowani dzielili się historiami z czasów, gdy jeszcze się nie znali. W pewnym momencie powiedziała mu o tym, z iloma mężczyznami spała. Była przekonana, że ich relacja jest dojrzała i otwarta – dotąd potrafili szczerze rozmawiać o wszystkim. Nie podejrzewała, że liczba jej byłych kochanków okaże się dla niego tak istotnym problemem.

Jego reakcja była dla niej zaskoczeniem. Oznajmił, że nie lubi, gdy kobieta "zbyt szybko oddaje swoje ciało", bo według niego to oznacza, że "jest rozwiązła" – czyli sypiała z ludźmi, którzy jej nie szanowali i nie traktowali poważnie. Moja rozmówczyni poczuła się kompletnie niezrozumiana i zawstydzona.

Surowe rozliczanie kobiet z powodu naszej seksualnej przeszłości jest żywe i obecne w naszych sypialniach i w naszym społeczeństwie. Dużo osób uważa, że liczenie kochanków, może być obiektywnym wskaźnikiem. To bzdura. Ilość partnerów, czy doświadczeń seksualnych nie ma związku z czyjąkolwiek wartością, czy normalnością.  Nie ma czegoś takiego jak „norma” do której rzekomo mamy się dopasować. To co dla jednych jest „wysoką liczbą” partnerów, czy partnerek, dla innej osoby może być zabawnie niską. 

Do tego mamy porażające różnice między tym, jak się traktuje zachowania seksualne kobiet i mężczyzn. Dla większości facetów seksualne doświadczenia to powód do dumy, im więcej, tym lepiej: „ma powodzenie, od bab się nie może opędzić”. Jeśli podobnie swobodnie zachowa się kobieta, wszyscy wokół będą się pytać czy “ona się w ogóle szanuje”?” oraz przestrzegać, że jeśli dalej tak będzie się zachowywać, to marne jej szanse na znalezienie porządnego męża, czy partnera. To co w przestrzeni seksualnej jest męską zaletą, okazuje się być kobiecą wadą. Podsumowując: jemu wolno uprawiać seks dla samej przyjemności i z ciekawości, a jeśli ona tego spróbuje, jest “rozwiązła” albo wiadomo: dziwka. 

W przypadku kobiet seks wciąż jest bardziej związany z ciasno rozumianą moralnością niż z swobodą i przyjemnością. Kobieta, która zaspokaja swoje pragnienia i potrzeby bez oglądania się na to, na co daje ( a najczęściej na co nie daje) jej pozwolenia społeczeństwo nazywana jest puszczalską dziwką. Dziwka, czyli nie godna szacunku i dobrego traktowania. Określenia takie jak „rozwiązła”, „łatwa”, „pęknięta” „wulgarna” czy „niewyżyta” to nie jest opis typu kobiety, to zwykłe epitety używane do zawstydzania.

Problemem nie jest seksualność dziewczyn i kobiet, ale fakt, że ekspresja tej seksualności jest możliwa w bardzo restrykcyjnym zakresie. Potrzebujemy mniej oceniania kobiet na podstawie ich doświadczeń seksualnych, a więcej prawa do bycia sobą, do buntu wobec krzywdzących i zacofanych zasad dotyczących tego co wolno mężczyźnie, a co wypada kobiecie. 

Kiedy o tym piszę, rozumiem też, że rozmowy o seksualnej przeszłości partnerki, czy też partnera mogą wywołać zazdrość i dyskomfort. Zazdrość w tej sytuacji jest irracjonalna - nie mamy powodu czuć zagrożenia w związku tylko dlatego, że nasza partnerka czy partner miał wcześniej doświadczenia erotyczne. Ale to ludzka reakcja i może się zdarzyć. Cześć osób sądzi, że najlepszym rozwiązaniem jest nie poruszanie tego tematu w ogóle. Ja namawiam do innej strategii. Zamiast unikać rozmów, warto ustalić pewne granice dotyczące omawiania przeszłości randkowej - co chcemy wiedzieć, a czego wolimy nie słyszeć. Szczerość w tej kwestii może być kluczowa dla komfortu obu stron. 

Seks ma różne znaczenie dla różnych osób. Partner mojej rozmówczyni, uważał, że to forma „oddania siebie” drugiej osobie, która wymaga zaufania i zaangażowania. Ma prawo tak uważać. I działać w swoim życiu zgodnie z tymi zasadami. Ale nie ma prawa narzucać swoich standardów drugiej osobie. Zwłaszcza jeśli oznacza to zawstydzanie i surowe osądzanie swojej partnerki. Częścią kochania jest akceptowanie, włącznie z przeszłością.  

Jeśli chodzi o praktyczne rady - w sytuacji, kiedy ktoś wykorzystuje temat seksualności, żeby cię zawstydzić - nie daj się wpędzić w poczucie winy. Nie tłumacz się z swojej seksualnej przeszłości ani przed sobą ani przed nikim innym. Zamiast tego, jasno zakomunikuj, jak się czujesz, gdy padają takie komentarze. Wyjaśnij różnicę między intencją a skutkiem. Nawet jeśli komuś wydaje się, że dzieli się dobrymi poradami i nie chce cię ranić, to robi to. A to ma dużo bardziej negatywny wpływ na waszą relację niż ilość twoich doświadczeń erotycznych. 

SPOŁECZEŃSTWO

'Wynik wyborów to lustro męskiego serca'. Seksuolog o wygranej Nawrockiego
'Wynik tych wyborów to rzetelna informacja o tym, w jakim stanie jest dziś męskie serce - czego się boi, za czym tęskni, czego pragnie, o czym marzy, czego absolutnie nie chce zmieniać' - ocenia seksuolog i terapeuta Andrzej Gryżewski.
CZYTAJ WIĘCEJ

ZDROWIE

KOBIETY

KINO

Podobał Ci się ten newsletter?
Oceń go i udostępnij znajomym

Poznaj więcej wciągających newsletterów
ZAPISZ SIĘ
Wszystko, co ważne, miej zawsze pod ręką
Pobierz naszą aplikację Wyborczej i czytaj wygodnie. Powiadomimy Cię o pilnych wydarzeniach na świecie, w Polsce i w Twoim mieście.
Pobierz w Google Play     Pobierz w App Store