Część kont społecznościowych moich znajomych przeradza się w profile poświęcone ich psom. Najczęściej na pierwszych fotografiach jeszcze widać człowieka zarządzającego profilem, po czym z czasem zaczyna dominować pies. Można odnieść wrażenie, jakby "psyjaciel" porwał opiekunowi telefon.
Ci, którzy lubią mieć porządek na swoich kontach społecznościowych, zakładają pupilom oddzielne profile.
Niektóre ze zwierząt, którym się poszczęściło (choć ciężko ocenić, czy są z tego powodu szczęśliwe), zostają tzw. pet influencerami.
Pet influencerzy przemawiają do ludzi
Przyjmuje się, że pet infulencerem jest zwierzę, które ma ponad 50 tys. obserwujących. Jedną z rekordzistek jest adoptowana ze schroniska kotka Nala Cat z 4,4 mln obserwujących na Instagramie. W sieci śledzić można jej podróże. Konkuruje z nią Doug The Pug, mops z 3,5 mln obserwujących, który w sieci kolegował się z Katy Perry i rozbił reklamowy bank: zatrudniła go marka Mercedes-Benz.
W Polsce sławni są Krysia i Kazik - psinfluencerzy, których opiekunami są aktorka Zofia Zborowska i siatkarz Andrzej Wrona. Mają 124 tys. obserwujących. W tym wypadku to psy gwiazd, ale niektórzy psinfluencerzy są jednak znacznie bardziej znani od swoich opiekunów.
A jak pokazują badania, potrafią też lepiej przekonać do siebie publikę, niż celebryci-ludzie. W nowym badaniu, którego wyniki opublikował "The Journal of Advertising Research", oceniano, czy konta pet influencerów są bardziej skuteczne w reklamowaniu marek i produktów niż ich ludzkie odpowiedniki.
Naukowcy z University of Strathclyde w Szkocji poszukali też odpowiedzi na pytanie: co sprawia, że zwierzęcy influencerzy odnoszą sukcesy?
W tym celu opracowali fikcyjne reklamy wina i masła orzechowego.
Następnie przetestowali je na odbiorcach. Wykonali cztery badania, w tym jedno terenowe, a także eksperymenty laboratoryjne. Wyniki nie pozostawiały wątpliwości: posty pet influencerów są lepiej odbierane przez konsumentów.
Dlaczego?
Ufamy zwierzętom
Jak się okazuje:
- pet influencerzy są bardziej przekonujący niż ludzcy influencerzy, ponieważ są postrzegani jako bardziej szczerzy,
- zwierzęcy influencerzy najczęściej nie wywołują negatywnych emocji u oglądających reklamy, bo nie są zamieszani w skandale lub problemy wizerunkowe,
- posty pet influencerów są najczęściej skupione na tym "co tu i teraz"; taki sposób komunikacji nie budzi lęku o przyszłość,
- antropomorfizacja zwierzaka zmniejsza dystans psychologiczny i zwiększa ilość pozytywnych reakcji u oglądających.
- Zwierzęta wydają się po prostu bardziej godne zaufania - komentuje wyniki badania jedna z autorek dr Laura Lavertu, wykładowczyni marketingu na University of Strathclyde.
Mimo że zdajemy sobie sprawę, że profile pet influencerów nie są zarządzane przez same zwierzęta, a większość z nich jest prowadzona przez ich opiekunów, to wciąż ufamy tym kontom bardziej niż kontom ludzi.
Dalibyście "serduszko" kotu czytającemu "Gazetę Wyborczą"?