Sponsor newslettera: Mediaplanet

Poniedziałek, 30 czerwca 2025
redaktor naczelny Wyborczej Bydgoszcz
Dzień dobry.

 „Nieważne, kto jak głosuje, ważne, kto liczy głosy” – to zdanie Stalina zaskakująco często powraca w rozmowach o polskich wyborach. Dziś już nie jako odległa metafora, ale zagrożenie dla demokracji , które wydaje się być całkiem realne.

Szczególnie po lekturze reportażu Piotra Głuchowskiego, w którym były działacz PiS przyznaje się do fałszowania głosów, a radna KO relacjonuje, jak wyborcy z demencją byli prowadzeni do urn przez „pomocników”, którzy wiedzieli, na kogo głos ma być oddany.
Prokuratura i Sąd Najwyższy przyznają: w dziewięciu komisjach głosy pomylono. Skala? Jeśli powielić dane z jednej komisji na cały kraj – może chodzić o setki tysięcy głosów. Ja chciałbym wiedzieć, ile w rzeczywistości głosów otrzymał Rafał Trzaskowski, a ile Karol Nawrocki. Nie po to, żeby na siłę zmieniać wynik wyborów, ale odkręcić ewidentne błędy i poznać dokładne liczby.

Prawdę poznawać chcą też Węgrzy, którzy przestają wierzyć Viktorowi Orbánowi. Michał Kokot pisze o wielkiej Paradzie Równości, która przeszła ulicami Budapesztu. Uczestniczyło w niej 200 tysięcy osób. Czegoś takiego Węgrzy jeszcze u siebie nie widzieli, a przecież władze próbowały gróźb i zastraszenia, żeby zniechęcić obywateli od udziału w tym wydarzeniu. Przegrały. Węgrzy się obudzili? Tak, ale wyborów nie wygrywa się w Budapeszcie. Czy prowincja wyrwie się z kręgu propagandowego przekazu władzy?

A w polskiej polityce po zwycięstwie Karola Nawrockiego PiS nabrało wiatru w żagle. Na kongresie w Przysusze po raz kolejny działacze partii złożyli hołd Jarosławowi Kaczyńskiemu, do znudzenia powtarzając jak wielki z niego strateg. Agata Kondzińska opisuje kulisy obrad. Kaczyński chciałby odzyskać władzę w 2027 roku. Chce, aby PiS dążył do minimum 40 proc. poparcia Polaków.

Jak to zrobi? Chce wykorzystać "aktualne tematy". To oznacza stosowanie starych chwytów, czyli budzenie naszych lęków, czyli wyścig z Konfederacją i skrajną prawicą. Jak to wygląda można przekonać się na granicy polsko-niemieckiej. Karolina Kijek opisała zlot antyimigranckich "patroli obywatelskich", które chcą budzić strach wśród uchodźców. 

Wielu z nas polityka już męczy. Męczą politycy i ich obozy panoszące się w portalach społecznościowych i niedające normalnie żyć. A może rzucić to wszystko i wylecieć na Marsa? Elon Musk ogłasza właśnie plan kolonizacji Czerwonej Planety. Choć to brzmi jak science fiction, to jednak bliskie science. W tych planach jest jeden poważny szkopuł - nasze ciała. Na dłuższą metę zaburzenia grawitacyjne im nie służą - delikatnie rzecz ujmując. Piotr Cieśliński nie pisze o rakietach i przetransportowaniu ludzi na Marsa, ale o biologii. O człowieku. I o tym, że Ziemia, z całym swoim bałaganem wciąż jest jedynym miejscem, gdzie naprawdę przynależymy.

A może zamiast uciekać, po prostu zadbajmy o siebie? Tak zrobili Kamila i Michał, którzy otwarcie przyznają w rozmowie z Margit Kossobudzką, że otyłość ich pokonała. Diety na nic się nie zdały i postanowili poddać się operacji bariatrycznej. Teraz mówią: Jemy, żeby żyć. Nie odwrotnie.

TEMATY DNIA
NIE PRZEGAP
POLSKA MISTRZEM POLSKI