W weekend w wielu polskich miastach odbyły się manifestacje antyimigranckie, a temat migrantów, granic i bezpieczeństwa Polski znów zaczął rozpalać rozmowy.
Tymczasem specjaliści powtarzają od lat, że pewna liczba imigrantów Polsce jest niezbędna do dobrego funkcjonowania. Rynek pracy opuszczają starsze i liczniejsze roczniki, których wchodzące na niego pokolenia po prostu nie są w stanie zastąpić. Według analizy Polskiego Instytutu Ekonomicznego między 2025 a 2035 r. w samym tylko przemyśle ubędzie ponad 800 tys. pracowników. Nowi pracownicy, których pojawić ma się trochę ponad 400 tys., zapełnią tę lukę jedynie w połowie.
A jak wygląda sytuacja już dzisiaj? Sprawdziła to Maria Korcz, która opisała,
ilu obecnie imigrantów pracuje w Polsce i w jakich sektorach.
Z kolei Kasia Bielecka przyjrzała się strategii imigracyjnej Polski.
A raczej temu, jak mogłaby ona wyglądać. W końcu nikt nie powiedział, że nie możemy aktywnie decydować o tym, kogo zapraszamy do naszego kraju.
Równie dobrze Polska może ustalić, że zapraszamy np. 80 proc. kobiet i 20 proc. mężczyzn. Możemy też zapraszać tylko osoby z wyższym wykształceniem, głównie specjalistów czy specjalistki.
Takie selektywne podejście z sukcesami stosują inne państwa, m.in. Kanada. Australia, Szwajcaria. Może i u nas się uda?