Sobota, 16 sierpnia 2025

Katarzyna Pawłowska
wicenaczelna Wysokich Obcasów

Cztery lata temu drugą połowę sierpnia spędzałam na Krecie, w okolicach Chanii. Nie pojechaliśmy do któregoś z wielkich hoteli, tylko wynajęliśmy dom, całkiem tanio i w sumie niedaleko od plaży – tylko 15 minut na piechotę. Wyjazd był z dziećmi, więc wykupiliśmy dla nich jedną z atrakcji turystycznych – snorkeling. Polegało to na opłynięciu motorowym stateczkiem okolicznych wysp, okazjonalnie można było ponurkować w maskach z rurką i pooglądać zanęcone przez obsługę statku rybki. Komu nie chciało się wchodzić do wody, mógł próbować coś dostrzec przez plastikowe i mocno porysowane dno łodzi.

Podczas tego rejsu miałam sporo czasu, żeby porozmawiać z obsługą o tym, jak się na Krecie żyje. – Pewnie dużo zarabiacie na turystach? – zapytałam właściciela stateczku, mocno opalonego faceta w wieku 40 plus i w czapce marynarskiej. – To jakiś żart! – oburzył się właściciel. – Naszym lotniskiem od lat zarządza niemiecki operator. Wielkie hotele na wybrzeżu, które zanieczyszczają nam morze i wyspę, też są własnością zagranicznych operatorów turystycznych. Samochody turyści wynajmują głównie w międzynarodowych sieciach. My, mieszkańcy, zarabiamy na drobnym biznesie, takim jak mój, albo w restauracjach czy sklepach. Reszta z nas to tania siła robocza, która pracuje dla międzynarodowych firm za małe pieniędzy. Niewiele z tego, co płacą turyści, zostaje na naszej wyspie.

Niby wcześniej słyszałam o masowej turystyce, ale ta opowieść bardzo zapadła mi w pamięć. Mieszkańcy, którzy ponoszą koszty i niedogodności zalewu turystów, zanieczyszczenia wody, tłumy nad morzem, nie czerpią z tego zysków? Okazuje się, że w dzisiejszym świecie zdominowanym przez masową turystkę to norma. Wielkie firmy, międzynarodowe konsorcja i operatorzy turystyczni czerpią ogromne zyski, a lokalni mieszkańcy muszą się mierzyć z wysokimi cenami nieruchomości, zanieczyszczeniami, śmieciami, ograniczeniami w dostępie do wody, z wzrostem przestępczości.

Coraz więcej turystycznych miejscowości i krajów próbuje coś w tym zrobić. Wprowadzają opłaty ograniczenia, walczą z najmem krótkoterminowym, który całkowicie zmienia tkankę miejsca. Mieszkańcy coraz częściej i śmielej protestują przeciw wykorzystywaniu i niszczeniu miejsc, które są ich domem. Więcej na ten temat przeczytacie w tekście Marzeny Filipczak.

Liczba turystów rośnie w ogromnym tempie – w 2030 roku ma wynieść 1,8 mld. Świat turystyki masowej musi się zmienić i na szczęście zmiany już się rozpoczęły. Miejmy nadzieję, że uda się ocalić te miejsca, które wszyscy tak bardzo chętnie odwiedzamy lub planujemy odwiedzić.

Ocalić je przed nami samymi.

W NAJNOWSZYM NUMERZE

Pracuje na dwa etaty, mieszka w namiocie, na nic innego go nie stać. Jak się żyje w europejskich kurortach
Mieszkańcom wyłącza się wodę. Goście hotelowi mają pełne baseny i fontanny. Czy masowa turystyka właśnie osiąga moment zwrotny?
CZYTAJ WIĘCEJ