Zapewne Państwo nie wiecie, ale w Baku pojutrze skończy się trwający od 11 listopada szczyt klimatyczny.
To już COP nr 29 – 29. doroczne spotkanie państw-stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu.
Co osiągnięto przez trzy dekady rozmów?
W 2015 r. podczas COP 21
podpisano w Paryżu „historyczne” porozumienie, które wyznaczyło cel – ograniczyć wartość globalnego ocieplenia do 1,5-2 st. C pod koniec XXI w. Już w momencie podpisywania porozumienia paryskiego było jednak wiadomo, że nawet jeśli wszystkie państwa, których przedstawiciele złożyli podpisy pod dokumentem, zrealizują swoje obietnice cięć emisji gazów cieplarnianych, to i tak gorączka Ziemi sięgnie 3 st. C.
Obecnie,
ostrzegają klimatolodzy, wzrost temperatury od czasów przedprzemysłowych o 1,5 st. C mamy już za sobą. I jesteśmy na kursie i śnieżce ku klimatowi, jakiego człowiek (rodzaj
Homo) jeszcze nie doświadczył.
Uf!
Dlatego odczuwam nieustający podziw dla dziennikarzy, którzy z kronikarskiego obowiązku od lat tułają się po szczytach klimatycznych i opisują, co tam się dzieje. Tym bardziej, że mało kto wciąż traktuje je poważnie.
Jeszcze nigdy tak niewielu nie zrobiło tak wiele dla tak wielu na darmo! Chylę przed Wami czoła, koleżanki i koledzy.
W Baku „Wyborczą” i jej Czytelników reprezentuje Aleksander Gurgul. Poniżej wybór jego korespondencji.