„W zdrowym ciele zdrowy duch" to powiedzenie, którego prawdziwość naukowcy udowodnili wielokrotnie.
Przykłady? Proszę bardzo.
To znaczy metaforą jest „duch". A nawet „umysł".
Oba te słowa pokazują naszą bezradność wobec złożoności mózgu – którego funkcjonowania w pełni nie rozumiemy. Nie rozumiemy, jak w bilionach połączeń nerwowych rodzi się osoba.
Rozumiemy jednak doskonale, że nie byłoby osoby, gdyby nie było mózgu.
W najnowszym wydaniu pisma
„British Journal of Sports Medicine" ukazały się właśnie wyniki kolejnego badania udowadniającego wpływ zdrowia i aktywności fizycznej na mózg. Naukowcy z Chin i Szwecji pomierzyli, ile dobrego daje mózgowi wysoka wydolność organizmu. A konkretnie: jak chroni ona mózg przed demencją.
Żeby odpowiedzieć na to pytanie, uczeni prześledzili losy ponad 60 tys. Brytyjczyków w wieku 39-70 lat, którzy zostawili swoje dane medyczne w UK Biobanku, najczęściej wykorzystywanej naukowo bazie danych medycznych na świecie. Analiza dotyczyła 12-letniego okresu, który rozpoczął się na przełomie 2009 i 2010 r.
Dokładne wyliczenia pokazały, że wysoka wydolność może zmniejszać („może", bo badano korelację, a nie związek przyczynowo-skutkowy) ryzyko rozwoju demencji niemal o połowę. A nawet u osób obciążonych genetycznie może zmniejszać to ryzyko o 35 proc.
W jaki sposób?
Wydolność organizmu to nic innego jak zdolność układów oddechowego i sercowo-naczyniowego do dostarczania tlenu mięśniom i innym narządom.Jej dobrym sprawdzianem jest
próba utrzymania wysokiego tempa jakiejś czynności przez dłuższy czas. Przykładowo – choć jest to przykład ekstremalny – najlepsi biegacze długodystansowi pokonują maraton w trochę ponad dwie godziny. Oznacza to, że biegną w średnim tempie przeszło 20 km/godz. Spróbujcie przebiec w takim tempie choć kilkaset metrów, a zobaczycie, jak jest z waszą wydolnością.
Wysoka wydolność oznacza więc również, że drożne są naczynia krwionośne, których zapchanie – np. cholesterolem – grozi niedotlenieniem mózgu. Im mniej wydolny organizm, tym wyższe ryzyko nie tylko demencji, ale też udaru mózgu czy zawału serca. A także ogólne ryzyko śmierci.
Niestety, wydolność spada wraz z wiekiem (
z którym rośnie też ryzyko demencji). U dwudziesto- i trzydziestolatków zaczyna spadać o 3-6 proc. na dekadę, a kiedy dożywamy siedemdziesiątki, leci już na łeb na szyję – obniża się o ponad 20 proc. na dekadę.
Na szczęście nasz nieuchronny upadek można spowolnić – przez regularne ćwiczenia fizyczne.