This email was sent to ca1rdx7k@anonaddy.me (Huj) from newsletter_wyborcza@wyborcza.pl
Click here to deactivate this alias
Newsletter Być Rodzicem

Wtorek, 3 grudnia 2024

Anna Woźniak
dziennikarka Wysokich Obcasów

Od moich pierwszych szkolnych mikołajek minęło kilka dekad, ale i tak pamiętam je doskonale. Druga klasa podstawówki, wylosowałam karteczkę z imieniem Kuby i jemu miałam kupić prezent - książkę i słodycze - tak ustalili rodzice.
Wszyscy wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać, ale emocje i tak były ogromne. Jaka książka? Jakie słodycze? Czy dowiem się, kto mnie wylosował? Czy ta osoba była zadowolona, że kupowała prezent właśnie mnie. Czy Kuba będzie zadowolony z "Kaczki dziwaczki", książki którą kupiła dla niego moja mama? Na szkolnych mikołajkach siedziałam z wypiekami na buzi i bijącym sercem.

Wszystko się udało! Kuba był zadowolony, ja byłam szczęśliwa, bo dostałam górę cukierków i oczywiście książkę - niestety tytułu nie pamiętam. Było głośno i radośnie, piszczeliśmy otwierając swoje paczki, pokazywaliśmy sobie, kto co dostał, a papierki po słodyczach leciały na podłogę niczym śnieg w grudniu w latach 80.

Teraz moi synowie szykują się szkolnych mikołajek. System jest podobny - ustalamy z rodzicami maksymalną kwotę prezentu, a dzieci losują, komu mają sprawić prezent. Zastanawiam się tylko, czy dzieciaki XXI wieku, które mają dużo więcej od nas, a co za tym idzie, ich oczekiwania także są większe, będą umiały cieszyć się z drobiazgu kupionego przez szkolną koleżankę, czy kolegę? I czy obdarowywanie da im radość?
- Mamo, Stasiek nie chce słodyczy, on chce artykuły papiernicze. Co to są artykuły papiernicze? - pyta młodszy syn.

- Jak kupię Frankowi tę deskorolkę na palce (tak, są takie wynalazki) to mi zostanie 15 zł. Muszę sprawdzić, ile żelków za to będę mógł kupić. Franek lubi żelki, nie lubi czekolady. Dziwne, co nie? - mówi starszy przeglądając w internecie sklepy z deskorolkami na ręce (to taki gadżet w kształcie mini deskorolki poruszany palcami dłoni, którym wykonuje się różne akrobacje).

- No jak chce długopis, to spoko. Tylko jakiś fajny muszę mu znaleźć - ciągnie swoją historię młodszy, gdy już rozszyfrował hasło "artykuły papiernicze". - Muszę się jeszcze dowiedzieć czy ten długopis ma być czarny, czy niebieski. A może wolałby cienkopis? - dywaguje.

- Może do tej deskorolki dorzucę jeszcze zestaw naklejek? Tylko wtedy wyjdzie mi z żelkami 53 zł, a mamy kupić prezent do 50 zł. Trudno, dołożę ze swoich - mówi starszy.

I tak planują świąteczne podarki przez całe popołudnie. Wyszukują, sprawdzają, liczą, dopytują kolegów. Tłumaczą mi, że to bardzo ważne, żeby kolega był zadowolony, że warto się postarać. A gdy pytam, czy oni też tak dokładnie opowiadali innym, co chcą dostać w prezencie, odpowiadają, że pewnie. Ale ważniejsze, żeby to obdarowywani byli zadowoleni. - Jak widzisz zadowoloną minę kolegi, to tak jakby się dostało drugi prezent - tłumaczą mi.

SILNA JAK DZIEWCZYNKA

Klara Kowalczyk: W motorsporcie feminatywy się nie sprawdzają, nie ma podziału na płeć
Klara Kowalczyk* ma 13 lat, a od ośmiu jeździ w gokarcie. Na zawodach ściga się z dziewczynami i chłopcami, bo w motorsporcie nie ma podziału na płeć. - Na torze najważniejsze są umiejętności, choć przyznam, że lubię być szybsza od chłopaków - mówi
CZYTAJ WIĘCEJ

SILNA JAK DZIEWCZYNKA

MATKA I CÓRKA

Podobał Ci się ten newsletter?
Oceń go i udostępnij znajomym

Poznaj więcej wciągających newsletterów