Newsletter Reporterski

17 stycznia 2025

dziennikarka Wyborczej

Magdalena Basińska z Żelazna pod Kłodzkiem spisuje wspomnienia z powodzi. Pisze o wciąganiu psów w śpiworach na dach i panicznym strachu. Wszyscy mówią o Lądku-Zdroju i Stroniu Śląskim, a chce, żeby po jej wsi i 800 mieszkańcach też został jakiś ślad. 

We wrześniu rzeka Biała Lądecka zalała 80 proc. miejscowości, a dom Magdaleny po sufit. – Gdy ten dom zobaczyłam, tylko płakałam, że już nie chcę tu mieszkać – mówi. 

Teraz w każdym pomieszczeniu stoją osuszacze, farelki i materiały budowlane. 

Gdy przyjeżdżam do Żelazna pod koniec roku, cała wieś wygląda jak plac budowy. Robotnicy stawiają nowe latarnie, naprawiają kanalizację, czyszczą rowy z mułu i kamieni.  Mieszkańcy cieszą się z mrozu, bo skuł wszechobecne błoto i nie muszą co chwilę czyścić butów. 

Wciąż żyją tym, co wydarzyło się cztery miesiące temu. Opowiadają o wodzie, która wdarła się z hukiem przez drzwi i okna. Kładą na stole uratowane pamiątki. Wspominają urzędniczki w zbyt krótkich gumiakach i wolontariuszy z Podhala, którzy przywieźli i złożyli drewniany kurnik.

– Ludzie nadal dzwonią z chęcią pomocy, ale proszę, żeby odezwali się wiosną – mówi sołtys Beata Konieczko-Rudnicka. – Wtedy mieszkańcy zaczną się odbudowywać. Póki co tynki są skute, a ściany się suszą.

O tym, jak teraz wygląda życie powodzian, przeczytają Państwo w moim reportażu w “Dużym Formacie”. 

DUŻY FORMAT

Nowy Rok u powodzian: Na razie ściany się suszą. Przyjedźcie nam pomóc wiosną
- W nowym roku życzyłbym sobie, żeby ludzie nas zrozumieli - mówi Leszek. - Dziś wszyscy pytają, ile po powodzi dostaliśmy. Nikt nie pyta, ile straciliśmy.
CZYTAJ WIĘCEJ

WIĘCEJ HISTORII